sobota, 3 stycznia 2015

Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg - Krzyk pod wodą

Czas na duet pisarsko-małżeński ze Skandynawii. Ona w młodości była tancerką, później między innymi projektowała aplikacje multimedialne, on został specjalistą od komunikacji społecznej, dziennikarzem, a także reżyserem.
Jako małżeństwo postanowili napisać kryminał i wystartować z nim w konkursie debiutantów organizowanym przez duńskie wydawnictwo Politikens. Ich powieść kryminalna "Krzyk pod wodą" zdobyła pierwszą nagrodę w tym konkursie.

"Krzyk pod wodą" jest pierwszą częścią cyklu o Katrine Wraa - pani psycholog specjalizującą się w budowaniu profili zabójców, wiktymologii, profilowaniu geograficznym, a także w prowadzeni kognitywnych przesłuchań - czyli jednym słowem nasza bohaterka jest profilerką.

Katrine Wraa dostaje propozycję pracy w jednostce walki z przestępczością zorganizowaną. Praktycznie po przyjeździe zostaje rzucona na głęboką wodę - w stolicy popełniono morderstwo. Szanowany i lubiany lekarz położnik, Mads Winther pada ofiarą zabójcy. Zamordowany mężczyzna budzi w ludziach skrajne emocje - niektórzy uważają go za przykładnego męża i kochającego ojca długo wyczekiwanych bliźniąt, inni przedstawiają go jako lubiącego towarzystwo kobiet podrywacza. Policja niby ma upatrzonego podejrzanego, ale zdają sobie sprawę, że motyw jest zbyt oczywisty, żeby mógł być prawdziwy. Czy mordercą naprawdę jest załamany i zdesperowany uchodźca z Czeczenii, który na skutek powikłań po porodzie stracił żonę - jedną z pacjentek Winthera? Czy to pasuje do profilu psychologicznego, nad którym pracowała Katrine?

Przyznam szczerze, nie jestem miłośnikiem książek pisanych przez kilku autorów. Dlaczego? Zawsze miałam wrażenie, że im więcej ludzi ma coś do powiedzenia, tym większe zamieszanie się tworzy. Wizja jednego z autorów nie musiała pokrywać się z wizją drugiego pisarza. Mogli pogubić fakty, pomieszać mniejsze wątki, źle zrozumieć swojego pisarskiego partnera. Jednak tutaj spotkała mnie miła niespodzianka.
Nie mam zielonego pojęcia, jak małżeństwo podzieliło między siebie pisanie tej opowieści, ale nie sposób odróżnić, który fragment pisała inna osoba. Całość jest  spójna, wciągająca, interesująca aż do ostatniej strony. Zdecydowanie z chęcią sięgnę po kolejny tom duńskiego duetu.

Ogólna ocena 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz